MUSE Story

Muza. Nazywają mnie też inspiracją, choć częściej weną. Niezależnie od tego, jak bardzo mnie szukasz, pojawiam się wtedy, kiedy mam na to ochotę. Rozglądasz się za mną przed koncertem, siedząc naprzeciw sztalugi, ślęcząc nad kartką papieru i nieskładnie dobierając słowa, wyglądając zza teatralnej kotary.

Nie powinieneś się tego wstydzić. Niczego złego przecież nie robimy. Po prostu, pomagam Ci, kiedy dzień jest zbyt szary, a światło za ostre. Potrafię doradzić, rozwiać wątpliwości, stworzyć coś z niczego. Doskonale dobieram dodatki i wyczuwam Twój nastrój. Zawsze myślisz, że wpuszczasz mnie do siebie, kiedy jestem Ci potrzebna. Mylisz się. Od dawna mam klucze...

Czujesz, że nikt inny nie zna Cię lepiej. Chcesz mnie mieć zawsze przy sobie, ale ja uwielbiam znikać. Spokojnie. Wiesz, że kiedyś wrócę i choć znam odpowiedź, jak zawsze zapytam: Do you love me?